Wojciech Górski: Wiosna rządzi się swoimi prawami

Paweł Sasiela
Piątek, 16 marca 2018, 10:30
Dla Wojciecha GĂłrskiego MiedĹş jest niczym rodzina. © Paweł Sasiela|Dla Wojciecha GĂłrskiego MiedĹş jest niczym rodzina.
O niełatwym zadaniu stojącym wiosną przed drużyną Miedzi w Centralnej Lidze Juniorów U-19, ale i nadziejach na przyszłość rozmawiamy z Wojciechem Górskim, znakomitym piłkarzem, a obecnie szkoleniowcem najstarszej legnickiej drużyny w CLJ.

Wasza sytuacja po jesieni w związku z reorganizacją ligi Centralnej Ligi Juniorów nie jest komfortowa. Wygrana z Odrą Opole na pewno była bardzo waĹźna dla zespołu.

Reorganizacja bardzo nas dotknęła. Myślę, Ĺźe obecnie miejsce 8-10 odpowiada moĹźliwościom kadrowym naszego zespołu. Na pewno nie jesteśmy w łatwej sytuacji. Trzy punkty z ostatniej soboty nam pomogły. Aczkolwiek przed nami jeszcze bardzo daleka droga. Ĺťyczyłbym sobie, Ĺźebyśmy tak co mecz odrabiali dwa punkty. Mieliśmy dwanaście punktów straty, a jest dziesięć. Malutki kroczek do przodu został wykonany.

Wierzycie jeszcze, Ĺźe jest szansa na dogonienie czołówki?

Oczywiście, Ĺźe tak. Wiosna rządzi się swoimi prawami. Przez wiele lat grania w piłkę widziałem róĹźne sytuacje, w róĹźnych klubach. Zespoły z dołu tabeli potrafiły wiosną grać tak dobrze, Ĺźe kończyły w pierwszej trójce czy czwórce ligi. Gdybyśmy nie wierzyli, to byśmy nie wzmocnili tego zespołu, tak jak to zrobiliśmy. UwaĹźam, Ĺźe te wzmocnienia są w stanie nam pomóc w zdobywaniu jeszcze większej liczby punktów.

Widzi pan w zespole, który w sobotę wybiegł na mecz z Odrą przyszłych piłkarzy pierwszej ligi, a moĹźe ekstraklasy?

Na pewno chciałbym, Ĺźeby tak było. To główny cel Akademii, Ĺźeby z tych najstarszych druĹźyn, z Centralnej Ligi Juniorów i drugiego zespołu, jak najwięcej zawodników trafiało do pierwszej druĹźyny. To jest sedno działania klubu, Ĺźeby nie sprowadzać, a wprowadzać swoich zawodników. Wierzę w to, Ĺźe jeĹźeli rozegramy dobrą rundę, to trener Dominik Nowak zauwaĹźy takich zawodników, jak w tamtym roku chociaĹźby Fryderyka Stasiaka, który dzięki bardzo dobrym występom na boiskach Centralnej Ligi Juniorów dostał szansę w pierwszym zespole i myślę, Ĺźe ją wykorzystuje. Jeszcze nie dostał Ĺźadnych minut w Nice 1 lidze, ale trenuje z pierwszym zespołem, grał w sparingach i myślę, Ĺźe jego czas jeszcze nastąpi.

Wiele lat grał pan na wysokim poziomie. Chłopaki często dopytują jak prowadzić sportowy tryb Ĺźycia, Ĺźeby wejść na ten poziom i póĹşniej się na nim długo utrzymać?

Pytać to moĹźe nie pytają, ale próbuję im cały czas uświadamiać, Ĺźe Ĺźeby grać na najwyĹźszym poziomie trzeba ciężko pracować. Ale tak jest chyba wszędzie. KaĹźda dyscyplina sportu wymaga ciężkiej pracy. Nie moĹźna spoczywać na laurach, nie moĹźna tylko patrzeć na to co było przed chwilą, albo tylko na jeden mecz przed nami. To jest długotrwała praca. Bycie dobrym sportowcem i utrzymanie wysokiej formy sportowej powoduje, Ĺźe trzeba sobie w Ĺźyciu wiele rzeczy odmówić, ale jeĹźeli uda się to zrobić, to na pewno przyjdą efekty w postaci dobrych meczów, dobrych klubów, a co za tym idzie takĹźe profitów.

Czego jesienią brakowało pańskim piłkarzom, żeby być najlepszymi w swojej kategorii wiekowej?

Myślę, Ĺźe brakowało nam przede wszystkim dobrego napastnika. To była nasz główna bolączka, bo jeĹźeli napastnicy na 23 bramki strzelają tylko 3, to jest to problem. Biorąc pod uwagę, Ĺźe taki Bergier w Śląsku Wrocław strzelił 17 bramek, to jest to ogromna róĹźnica. Gdybym miał napastnika, który w poprzedniej rundzie strzeliłby 7-8 goli, to dzisiaj ta strata punktowa byłaby na granicy pięciu punktów, a nie dwunastu. To jest naszą główną bolączką. W kaĹźdym meczu stwarzamy sobie sytuacje, ale brakuje nam wykończenia. Wszystkie bramki, które strzeliliśmy rozkładają się praktycznie na cały zespół. Udało nam się sprowadzić jednego napastnika, jednego zawodnika wziąłem z zespołu A2 i być moĹźe oni będą tymi napastnikami, którzy strzelą troszkę bramek.

Rozumiem, że jeśli chodzi o wyszkolenie czysto piłkarskie, to pańscy podopieczni nie mają się czego wstydzić na tle rywali.

Myślę, Ĺźe tak. W tym wieku jest juĹź dosyć ciężko komukolwiek podciągnąć wyszkolenie czysto piłkarskie. Takie rzeczy robi się w młodzikach, trampkarzach. Tutaj są chłopcy, którzy mają juĹź po dziewiętnaście lat i niedługo będą grać w seniorach. Tu przede wszystkim jest duĹźy nacisk na taktykę i mentalność, Ĺźeby w odpowiedni sposób podejść do meczu. Przede wszystkim nie bać się, nie stresować. Jeśli mecz się przegra to trudno. Taki jest sport i takie jest Ĺźycie, ale trzeba zrobić wszystko i dać z siebie maksa. To jest głównym zadaniem trenera w takiej grupie wiekowej, podobnie jak w seniorach. Trener Dominik Nowak nikogo w pierwszym zespole nie uczy grać w piłkę. Oni to umieją, tylko trzeba ich odpowiednio ustawić, dobrać taktykę do przeciwnika i odpowiednio ich zmotywować, bo to są piłkarze, którzy mają za sobą i grę w reprezentacji Polski i w europejskich pucharach, więc oni potrafią grać w piłkę. Myślę, Ĺźe kluczem jest odpowiednie podejście do kaĹźdego z osobna i sprawienie, Ĺźeby grupa dążyła do jednego celu.

Zmieniając temat, wspomniał pan o europejskich pucharach, a wiem, że przekazał pan klubowi cenne pamiątki z okresu, kiedy to Miedź rywalizowała na arenie międzynarodowej. Nie żal było się z nimi rozstawać?

Oczywiście, Ĺźe nie. One są dla mnie pamiątką, którą na pewno cenię bardzo wysoko, ale jeĹźeli mogę sprawić, Ĺźe ktoś inny moĹźe je zobaczyć, to nie mam z tym problemu. Traktuję ten klub jak swój drugi dom. Tutaj spędzam praktycznie połowę doby, więc nie miałem Ĺźadnych oporów. MiedĹş jest dla mnie bardzo waĹźna, jest w moim sercu, jestem wychowankiem tego klubu. Nie było Ĺźadnych problemów, tak samo jak z przekazaniem medalu za Puchar Polski na cele charytatywne. Nie miałem Ĺźadnych oporów, jeĹźeli to moĹźe komuś pomóc, to nie widzę w tym problemu.

Chyba najlepszym Ĺźyczeniem dla szkoleniowca byłoby, Ĺźeby pańscy wychowankowie kiedyś śladami trenera równieĹź wystąpili na arenach międzynarodowych.

Bardzo bym chciał zobaczyć swoich zawodników na boiskach ekstraklasy czy w pucharach europejskich, bo myślę, Ĺźe to jest teĹź taka kwintesencja pracy trenera. JeĹźeli któryś z tych zawodników trafi w przyszłym roku, moĹźe za dwa lata, do trzeciej ligi, a póĹşniej do pierwszego zespołu Miedzi, to dla mnie teĹź jest osobistym sukcesem, tak samo jak trafił Fryderyk Stasiak. Cieszę się bardzo, Ĺźe mogłem z nim pracować, Ĺźe on mógł ze mną pracować i jest tam, gdzie wydaje mi się jest jego miejsce.

Źródło: własne


Herb Miedź Legnica
Udostępnij:


Wszystkie wiadomości