Radosław Bella. Z Miedzią na Ty

Paweł Sasiela
Piątek, 16 listopada 2018, 13:38
© Paweł Sasiela
Szkoleniowiec Miedzi II to trener studiujący. Wciąż się dokształca, wciąż szuka nowinek. Ostatnio gościł w Razgradzie, gdzie podpatrywał jak funkcjonuje regularnie występujący w europejskich pucharach Łudogorec.

Jakie nowe trendy płyną z Ligi Europejskiej?

Z Ligi Europejskiej to nie wiem (śmiech), ale mogę coś powiedzieć o Łudogorcu, w którym miałem przyjemność być. Przede wszystkim jeśli chodzi o trening piłkarski to zauwaĹźyłem, Ĺźe bardzo duĹźa odpowiedzialność spoczywa na zawodnikach. To bardziej piłkarzowi niĹź trenerowi ma na wszystkim zaleĹźeć. Myślę, Ĺźe jest to duĹźa róĹźnica między tym co jest u nas w Polsce, a tym co tam zauwaĹźyłem. Co mnie zaciekawiło, to bardziej zawodnicy zabiegają o pewne rzeczy niĹź są one siłą narzucane przez trenerów. To jest coś, co na pewno w kilku aspektach będę chciał wykorzystać. Są róĹźne szczegóły, które mnie zastanawiają. Np. to, Ĺźe czwartkowy trening jest cięższy od wtorkowego. Ale to są typowo trenerskie sprawy, a gdybym miał coś wyróĹźnić, to na pewno bardzo duĹźa świadomość zawodników, którzy po prostu biorą los w swoje ręce. Mimo, Ĺźe są druĹźyną i to trener odpowiada za cały zespół. Tam większa odpowiedzialność spoczywa na zawodnikach.

Mówi się, Ĺźe w Polsce duĹźy nacisk kładzie się na taktykę i przygotowanie fizyczne. Jak to wygląda w klubie z porównywalnej ligi?

Piłkarze, z którymi rozmawiałem mówią, Ĺźe bardzo duĹźo czasu poświęcają przygotowaniu taktycznemu, by realizować narzucane zadania, które czasami zmieniają się w zaleĹźności od przeciwnika. Zasięgnąłem równieĹź opinii i większość zawodników podkreśla, Ĺźe generalnie liga bułgarska jest fizyczna. Łudogorec, w którym bardzo duĹźy nacisk kładą na taktykę jest więc trochę takim kopciuszkiem, bo w innych druĹźynach dominuje jednak fizyczność i przygotowanie motoryczne.

Jakie są natomiast spostrzeĹźenia jeśli chodzi o wyszkolenie techniczne, porównując chociaĹźby z tym co widzimy w Legnicy?

Specyfiką Łudogorca jest to, Ĺźe jest tam dziesięciu Brazylijczyków. Filozofia klubu polega na ściąganiu zdolnych zawodników z myślą o ich sprzedaĹźy za grube miliony. Na pewno jeśli chodzi o umiejętności indywidualne jest duĹźa róĹźnica i tutaj nie ma co się obraĹźać, nie ma co naginać rzeczywistości. Ale myślę, Ĺźe w tych piłkarzach jest jeszcze większy potencjał niĹź to co widziałem. Podobna sytuacja jest chociaĹźby u nas w Legnicy. Mamy większy potencjał niĹź to, co na razie pokazaliśmy, a to jest optymistyczne.

"Byłem na staĹźu w Bułgarii". Takie stwierdzenie moĹźe wywoływać lekki uśmiech na twarzy, ale jednak śmiało naleĹźy powiedzieć, Ĺźe Łudogorec to klub z szerokiej europejskiej czołówki, czego nie moĹźna powiedzieć o Ĺźadnym zespole w Polsce. Jak wygląda organizacja tego klubu?

Generalnie, jeśli chodzi o organizację klubu, jest on jedną wielką firmą. Sam sztab pierwszego zespołu liczy dwadzieścia osób, w tym dwóch kucharzy. Rozmawiając z pierwszym trenerem miałem okazję zapytać go właśnie o to, jak się zarządza tak dużą grupą ludzi. Mówił, Ĺźe czasami trudniej jest kierować grupą, która opiekuje się zawodnikami, niĹź samymi graczami. Jak to stwierdził z drugim trenerem, zawodnicy czasami są przewidywalni i pewne rzeczy moĹźna zaplanować, a na sztab trenerski składają się ludzie, którzy z róĹźnych dziedzin są o wiele bardziej doświadczeni niĹź trenerzy, nie mający takiej wiedzy. Ciężko, Ĺźeby trener wchodził np. w kompetencje fizjoterapeuty. Ten staĹź pokazał mi inną perspektywę, Ĺźe równie ciężkie co zarządzanie zawodnikami, moĹźe być zarządzanie samym sztabem. Nie wspominając, Ĺźe nie ma w Polsce klubu posiadającego takie warunki do trenowania. Myślę nawet o Zagłębiu. Nie idzie tu o liczbę boisk, ale o samą jakość. Porównałbym ten klub do państwa w państwie. Jest po prostu miasto Razgrad i jest jakby coś osobnego na obrzeĹźach. Toczy się tam jakby inne Ĺźycie. Tak mniej więcej to wygląda.

Miasto Razgrad i cała Bułgaria żyje piłką? Jak to wygląda w dniu meczowym?

Powiem szczerze, Ĺźe nie zauwaĹźyłem tego, bo było bardzo mało kibiców na tym spotkaniu. Stadion ma podobną pojemność do naszego. Jest to kameralny obiekt. Widziałem natomiast jak wygląda dzień meczowy w klubie. To jest jedna wielka praca, bardzo duĹźo rzeczy się dzieje. Sam fakt, Ĺźe mecz rozgrywali o godz. 22 czasu bułgarskiego, a juĹź o godz. 9 rano wszyscy wraz z zawodnikami byli w klubie. To jest jedno wielkie przedsięwzięcie. W dniu meczowym widać, Ĺźe w klubie jest po prostu święto.

Trener-student, nie obrazi się trener na takie określenie?

W ogóle...

Bo teĹź trener naleĹźy do tego grona szkoleniowców, którzy ciągle się dokształcają, ciągle nad sobą pracują, podpatrują i starają się wyciągnąć coś od innych.

Zwykłem mówić, Ĺźe chciałbym być całe Ĺźycie studentem tej gry, więc absolutnie mnie to nie obraĹźa. Bardzo się cieszę. Wiem ile jest jeszcze przede mną. KaĹźdy kolejny staĹź znacznie poszerza mi perspektywę. Teraz teĹź na pewne rzeczy troszkę inaczej patrzę. ZauwaĹźyłem, Ĺźe to, czym my się czasami przejmujemy w Polsce, tam nawet tego nie chcą i nie muszą kontrolować, bo jest właśnie ta odpowiedzialność, która spoczywa na zawodnikach. Ale teĹź wiem, Ĺźe my jako trenerzy równieĹź jesteśmy odpowiedzialni za rozwój, za zawodników. Przede wszystkim więc dokształcając się sprawiamy, Ĺźe lepsi trenerzy to lepsi zawodnicy.

Porównując warsztat wykorzystywany w róĹźnych klubach na europejskim poziomie, w kaĹźdym kraju stosowane są nieco inne metody, czy moĹźe kluby z takiego szerokiego topu idą mniej więcej w takim samym kierunku?

Myślę, Ĺźe kaĹźdy klub to inna historia i inna specyfika. Jest to zaleĹźne zarówno od kultury, historii klubu, budĹźetu, jak i od myśli trenerskiej. O czymś świadczy nawet fakt, Ĺźe miesiąc temu zmienił się w Łudogorcu trener i zawodnicy powiedzieli mi, Ĺźe jest parę róĹźnic. Myślę, Ĺźe wszędzie jest inaczej i wierzę, Ĺźe jeĹźdżąc i poznając róĹźne sposoby czy zarządzania, czy funkcjonowania klubu, moĹźna się bardzo duĹźo nauczyć. Ale jestem teĹź pewien, Ĺźe nie ma sensu i nie da się wszystkiego sprowadzić jeden do jednego. Miałem okazję być 5-6 razy za granicą, podpatrywać róĹźnych trenerów w róĹźnych klubach i zawsze coś, jakąś cząstkę sobie wyciągnąłem, by móc tutaj poprawić szkolenie. Myślę, Ĺźe generalnie o to w tym chodzi.

Jak wygląda obecna sytuacja w zespole występujących tam Polaków?

Z racji tego, Ĺźe przez pięć dni Kuba Świerczok się mną "opiekował", bo organizował mi ten staĹź i wszystko załatwiał, to mogę o nim troszkę więcej powiedzieć. Kuba cały czas wchodzi na końcówki spotkań. Jeszcze się nie przebił do pierwszego składu, ale widząc przez te cztery dni jak ciężko, jak bardzo duĹźo indywidualnie pracuje, jak profesjonalnie się prowadzi, jestem pewien, Ĺźe to jest tylko kwestia czasu, Ĺźe wskoczy do składu. Myślę, Ĺźe tak samo jest z Jackiem Góralskim. Jeśli chodzi o Jacka, to Łudogorec w lidze bułgarskiej częściej jest w ataku niĹź w obronie, a on ma charakterystykę bardziej defensywnego niĹź środkowego pomocnika. Ale ostatnio grał, wskoczył do składu. Na pewno obaj mają na tyle umiejętności, Ĺźeby móc grać w podstawowym składzie i Ĺźeby grać w Lidze Europy. Wierzę, Ĺźe im się to uda, bo uwaĹźam, Ĺźe to się im naleĹźy.

Wróćmy teraz na legnickie podwórko. Pierwsza runda zmierza ku końcowi. MiedĹş II znajduje się w środku tabeli. Jakieś pierwsze przemyślenia, wstępnie podsumowujące tę część rozgrywek juĹź trener ma?

Tak, wstępne juĹź są. Na pewno musimy skupić się na grze w obronie i kończeniu akcji, bo tu widzę w zespole jeszcze spore rezerwy. Jeśli chodzi o takie typowo rozwojowe cechy, to uwaĹźam, Ĺźe są płaszczyzny, które moĹźemy poprawić. Ale na szczegółową analizę przyjdzie czas po rundzie, gdy troszkę ochłoniemy, bo tak naprawdę nie wiemy gdzie będziemy za dwa mecze. MoĹźe być w nich sześć punktów, a moĹźe być zero punktów. Ciężko to stwierdzić. Pierwsze wnioski mamy, ale taką typową analizę zrobimy sobie w grudniu. Spotkamy się z całym sztabem trenerskim i wszystko będzie zmierzać, by od stycznia zacząć z jeszcze cięższym, mądrzejszym treningiem, ulepszając róĹźne aspekty treningu.

To, Ĺźe traciliście stosunkowo duĹźo bramek wynikało teĹź z tego, Ĺźe jesteście nastawieni na grę do przodu, wymianę ciosów i to często kończy się w ten sposób.

Nasza filozofia grania jest taka, by móc kontrolować mecz w stu procentach, niezaleĹźnie od tego czy jesteśmy w ataku czy obronie. Nie ukrywam, Ĺźe jesteśmy młodym zespołem, który uczy się grać w piłkę, ale nie wyobraĹźam sobie momentu, w którym my nie jesteśmy odwaĹźni i nie chcemy rozgrywać meczu za pomocą warunków, które my dyktujemy. Starsze zespoły, bardziej doświadczone, czekają na nasze błędy i bardzo skrupulatnie je wykorzystują, ale my na pewno nie zmienimy swojej filozofii. Będziemy dalej próbowali za pomocą piłki manipulować przeciwnikiem, stwarzać sobie mnóstwo sytuacji, a to Ĺźe będziemy naraĹźeni na kontrataki czy stałe fragmenty gry, to jest wpisane w piłkę i tu się nie ma co obraĹźać. Trzeba po prostu jeszcze lepiej operować piłką i ewentualnie bronić się przed następnymi błędami.

Zgodzi się trener ze stwierdzeniem, Ĺźe jednym z głównych mankamentów druĹźyny był brak decyzyjności w obrębie szesnastki rywala? Często te akcje nieĹşle wyglądały, zamykaliście przeciwnika, ale brakowało tego ostatniego słowa.

Nawet to nie jest kwestia opinii, bo powiem coś o faktach z ostatniego meczu. Do 60 minuty byliśmy 24 razy w polu karnym Warty, gdzie mogliśmy oddać strzał lub skończyć dośrodkowaniem itd. Niestety z róĹźnych względów tego nie wykonaliśmy. Na pewno są bardzo duĹźe rezerwy w decyzyjności w polu karnym, ale jeszcze większe w wykonaniu, czyli takim technicznym aspekcie. To na pewno będziemy duĹźo trenować, bo być moĹźe gdybyśmy chociaĹź 20 procent sytuacji stworzyli, to być moĹźe wynik ostatniego, ale nie tylko ostatniego, meczu byłby inny.

Stałe fragmenty przyniosły kilka bramek, ale teĹź jest jeszcze nad czym pracować, bo porównując ich liczbę do liczbę bramek czy sytuacji stuprocentowych, to chyba nie jest to jeszcze w pełni satysfakcjonujące...

Bardzo duĹźo czasu poświęcamy na stałe fragmenty gry i na pewno zawsze jest 1-2 stałe fragmenty w meczu, którymi chcemy zaskoczyć przeciwnika. Niemniej jednak większość zaleĹźy od wykonawców. Czasami wydaje mi się, Ĺźe nie umiejętności nam brakuje, ale być moĹźe szczęścia, być moĹźe koncentracji, a być moĹźe w takim kluczowym momencie wygrywa stres. Mając coś zaplanowane, czasami chcemy zbyt szybko wykonać stały fragment i to jest teĹź taki problem, przez który tych bramek nie było więcej. Na pewno jest to aspekt, nad którym trzeba dalej pracować.

Kilku zawodników dobija do pierwszej druĹźyny Miedzi. To juĹź jest to co chcecie osiągnąć? Czujecie, Ĺźe jesteście na dobrej drodze?

Myślę, Ĺźe jesteśmy na dobrej drodze. Mamy jeszcze pewne pola do poprawy i myślę, Ĺźe tych zawodników będzie coraz więcej. Aczkolwiek liczba graczy, która się na stałe przebiła na razie jest taka sama jak dwa lata temu, więc tutaj nie moĹźemy powiedzieć, Ĺźe osiągnęliśmy jakikolwiek sukces. Dalej trzeba ciężko pracować i wprowadzać młodych zawodników do składu.

Źródło: własne


Herb Miedź Legnica
Udostępnij:

Tagi:III liga

Wszystkie wiadomości