Poza boiskiem: Wojciech Łobodziński

Paweł Sasiela
Wtorek, 5 czerwca 2018, 21:50
© Paweł Sasiela
Kapitan Miedzi mówi nam dlaczego lepiej nie spóźniać się na spotkanie z nim, o tym jak radzi sobie z popularnością i co czuje piłkarz powołany do reprezentacji na wielki turniej.

Wojtek jesteś jeszcze w stanie spokojnie przejść przez Legnicę?

Ostatnie dni były, powiedziałbym, intensywne. Faktycznie, miasto trochę oszalało i oczywiście jest to bardzo miłe. Nikomu nie odmawiam rozmowy, zrobienia zdjęcia. Wszyscy wspólnie czekaliśmy na to tyle czasu, Ĺźe aĹź byłoby przykro, Ĺźeby się równieĹź z kibicami nie nacieszyć.

Pochodzisz niemal z drugiego końca Polski, ale moĹźe niepostrzeĹźenie równieĹź dla ciebie, stałeś się jednym z symboli Miedzi. JuĹź na dobre wrosłeś w legnickie środowisko?

Myślę, Ĺźe tak. W tym regionie mieszkam z przerwami od 2003 roku. Osiedliliśmy się tu z Ĺźoną i jest to juĹź mój dom. Nie będę ukrywał, Ĺźe zostanę tutaj na resztę Ĺźycia. Przynajmniej na razie nie mam planów, Ĺźeby gdzieś się przeprowadzać. Tak, tu jest mój dom.

Może nie wszyscy kibice kojarzą, że stawiasz pierwsze kroki w roli szkoleniowca. To chciałbyś robić w przyszłości?

Tak naprawdę to juĹź trwa kilka dobrych lat, bo jeszcze przed trzydziestką zacząłem myśleć o tym, Ĺźeby być trenerem. Jestem trochę zwariowany na tym punkcie, bo nawet jak mam urlop, to tylko mecze oglądam, analizuję. Jestem asystentem w jednej z grup młodzieĹźowych w Miedzi, pomagam trenerowi. Oglądam teĹź mecze rezerw, przyglądam się młodym chłopakom w Akademii. Chciałbym Ĺźeby klub się teĹź w tym kierunku rozwijał, mam chyba niezłe oko do tych młodych piłkarzy, więc chciałbym pomóc.

Wojciech Łobodziński ma jakieś zainteresowania poza piłką? Bo widzę, że to zajmuje ci dziennie chyba więcej niż 24 godziny.

Muszę przyznać, Ĺźe jestem pasjonatem piłki. Dlatego nie mam zbyt wiele wolnego czasu, bo jeĹźeli juĹź nie trenuje w klubie i nie przeprowadzam indywidualnych treningów, to od samego rana pracuję z młodzieżą, nawet popołudniami. Weekendy teĹź całe są zajęte. Praktycznie jestem troszeczkę zafiksowany na tym punkcie, więc niewiele czasu pozostaje.

Oczywiście, najwaĹźniejsza jest rodzina i zawsze o tym przypominam, bo bez wsparcia Ĺźony i córki to w ogóle byłoby ciężko cokolwiek zrobić. JeĹźeli chodzi o ciekawostki, to mogę powiedzieć, Ĺźe moja Ĺźona ma hodowlę psów Chihuahua, to mała rasa. Czasami przy tym pomagam, bo lubię to robić. Mamy bardzo duĹźo psów. Od zawsze lubiłem zwierzęta i moĹźe to jest takim zainteresowaniem, bo czasami pomagam teĹź Ĺźonie np. przy wystawach.

Pewnie są takie momenty, Ĺźe i ty musisz odreagować od piłki. Wtedy wybierasz się na spacer z pieskiem czy masz inny sposób?

Mieszkamy blisko lasu, więc jest tam duĹźo terenów na spacery z psami. Lubię to robić, lubię się z nimi bawić. Córka z Ĺźoną równieĹź, więc duĹźo się dzieje u nas w domu jeĹźeli o to chodzi.

Mieszkasz poza miastem. To teĹź jest sposób na odreagowanie od tego szumu? Zawodowy piłkarz to media, kibice i ta cała otoczka. MoĹźna zwariować. To sposób na ucieczkę od tego świata?

KaĹźdemu chyba się marzy – jeĹźeli załoĹźy rodzinę – Ĺźeby mieć dom z ogródkiem. Zawsze tak wyglądało u mnie postrzeganie Ĺźycia i dopiąłem swego. Nie zamieniłbym się na Ĺźycie w mieście. Spędzam cały tydzień w Legnicy, takĹźe popołudnia, wieczory czy weekendy. A w domu naprawdę moĹźna odreagować, bo mieszkam w takiej okolicy, gdzie panuje cisza, spokój, jest las i praktycznie nic się nie dzieje. Dobrze jest tak odreagować.

Mieszkasz blisko lasu, więc moĹźe masz jakieś zainteresowania z nim związane, jak np. zbieranie grzybów?

Nie mam tego czasu na tyle, żeby wymyślać sobie jakieś dodatkowe hobby, więc wolne chwile spędzam z rodziną. Do tego dochodzą jeszcze zwierzęta i naprawdę mam co robić. Czasami dnia nie starcza, żeby wszystko ogarnąć, a do tego warto też się szkolić, trzeba podnosić swoje umiejętności i wiedzę, bo teraz piłka nożna cały czas idzie do przodu. Staram się bardzo dużo czytać na temat przygotowania motorycznego i mentalnego piłkarzy. Mam zajawkę na tym punkcie.

Poza lekturą sportową czytujesz inne książki?

Parę lat temu bardzo często sięgałem po książki o tematyce politycznej, po biografie polityków. Do tej pory czytuję biografie. Miałem teĹź moment, Ĺźe lubiłem poczytać o mafii. Jak gdzieś wyjeĹźdĹźam, czy na obóz czy gdzieś indziej, to zawsze biorę ze sobą książkę.

Wszystkich piłkarzy Miedzi, z którymi rozmawiałem, a którzy zdradzili, Ĺźe lubią wolny czas spędzać z książką, pytałem o to, więc ciebie teĹź to nie ominie: jaką pozycję poleciłbyś kibicom Miedzi?

Oj... Ciężko powiedzieć. Ostatnio, moĹźe nie jest to zbyt popularne, ale przeczytałem książki o mafii, łącznie ze „SłuĹźbami specjalnymi”. Przeczytałem teĹź wszystkie książki o "Masie". MoĹźe nie jest to jakaś ambitna literatura, ale na pewno ciekawa. Wcześniej czytałem "Gomorrę" czy biografię Billa Clintona. Jako nastolatek miałem moment, Ĺźe lubiłem książki o Harrym Potterze. Sporo tego było. Ciężko mi polecić jakąś specjalną książkę, ale a pewno biografie są bardzo ciekawą lekturą.

Zainteresowanie biografiami polityków wynika z tego, Ĺźe śledzisz bieżącą politykę czy bardziej patrzysz pod kątem historii?

Bardzo interesuję się polityką. Nawet chłopaki śmieją się w klubie, że walczę od rana. Pierwsze co, to telewizor odpalam i oglądam wiadomości i politykę. I tak codziennie. Interesuję się tym, bo lubię wiedzieć co się w kraju dzieje, kto nami rządzi i dlaczego dzieją się takie, a nie inne rzeczy.

Kilku sportowców poszło do polityki, jak choćby Roman Kosecki czy Bogdan Wenta. Ty widziałbyś się w roli polityka?

Raczej nie. MoĹźe nie jako polityk, ale parę rzeczy chciałbym dla sportu zrobić. Myślę, Ĺźe teraz jest naprawdę moda na sport, moda na piłkę noĹźną i jest szansa ten złoty okres m.in. reprezentacji wykorzystać, Ĺźeby dla sportu znaleźć choćby więcej sponsorów. MoĹźe zrobić coś związanego z obniĹźeniem podatków czy większym dostępem firm do sportu. Myślę, Ĺźe w tej kwestii jest duĹźo do zrobienia w Polsce.

Tobie nie wypada tego powiedzieć, ale jesteś najbardziej popularnym piłkarzem Miedzi, rozpoznawalnym nie tylko w Legnicy. Dlatego pytam, czy planujesz jakoś tę popularność wykorzystać w przyszłości?

Nie, nie... Nie mam takich ambicji, polityką interesuję się tylko z ciekawości.

MoĹźe w innej dziedzinie niĹź polityka?

Na razie myślę o tym, Ĺźeby jeszcze pograć w piłkę, a póĹşniej być dobrym trenerem. A co Ĺźycie przyniesie, to zobaczymy.

Jak rodzina radzi sobie z twoją popularnością?

Ĺťona przez lata się tego nauczyła. Jesteśmy ze sobą juĹź kilkanaście lat, więc były czasy reprezentacji Polski, Wisły Kraków czy Zagłębia. Ona zawsze była z boku, nie wychodziła przed szereg. Zawsze mnie wypychała, mówiąc "idĹş sam" i tak zostało. Myślę, Ĺźe jest tak skromną osobą, Ĺźe tego nie odczuwa.

Wydaje mi się, że jesteś już tak mocno utożsamiany z Miedzią, że mało kto pamięta, że zdobywałeś mistrzostwa Polski, grałeś w reprezentacji i nie były to jakieś epizody, tylko odgrywałeś znaczącą rolę. Nie przeszkadza ci to, że ludzie tak mocno kojarzą cię z Miedzią, że już mało kto pamięta o twoich sukcesach sprzed przyjazdu do Legnicy?

Zawsze się mówi w środowisku, Ĺźe jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz. Powiedziałbym nawet, Ĺźe jesteś tak dobry, jak twoja ostatnia runda, więc ludzie mają prawo nie pamiętać. O historii trzeba pamiętać, ale nie naleĹźy nią Ĺźyć. Nie Ĺźyję tym co było kiedyś. Niektórzy wieszają sobie koszulki na ścianach, ja przeznaczyłem swoje koszulki na aukcje charytatywne. Liczy się to, co jest przed tobą i ja cały czas patrzę do przodu.

Lubisz pomagać innym? Jest to chyba jakaś radość dla człowieka, że może zrobić coś dla kogoś innego?

Jak są jakieś aukcje charytatywne czy zbiórki, moĹźe nie za kaĹźdym razem, ale staram się angaĹźować. Co prawda, pamiątek mi juĹź niewiele zostało, bo tak naprawdę większość juĹź porozdawałem. Oczywiście, jestem zdania, Ĺźe jeśli ma się taką moĹźliwość, to naleĹźy pomagać innym.

Zbliżają się mistrzostwa świata w Rosji, więc nie mogę nie zapytać uczestnika Euro o to, co czuje piłkarz widząc swoje nazwisko na liście powołanych na tak wielki turniej.

Zacznijmy od tego, Ĺźe nie spodziewałem się tego wtedy. To znaczy, liczyłem, Ĺźe pojadę, ale nie byłem tego pewny. I to było jedno z bardziej traumatycznych przeĹźyć w moim Ĺźyciu – czekanie na tę decyzję, bo wcześniej nie wiedziałem co się wydarzy. Czekałem tak, jak wszyscy ludzie – przed telewizorem. To nie było tak jak teraz, Ĺźe trener Nawałka wcześniej dzwoni do piłkarzy i informuje co i jak. Po prostu czekałem do ostatniej chwili, a póĹşniej róĹźne zbiegi okoliczności zadecydowały, Ĺźe udało mi się zagrać na tych mistrzostwach we wszystkich trzech meczach grupowych. Myślę, Ĺźe to ciekawe doświadczenie na całe Ĺźycie i na pewno wyjątkowe przeĹźycie.

Jak wygląda codzienne funkcjonowanie na takim turnieju? Macie czas wolny dla siebie? Na to, Ĺźeby coś pozwiedzać w miastach, w których przebywacie, zakupić pamiątki... Czy zespół jest skoncentrowany wyłącznie na przygotowaniach do meczu i świata poza tym nie widzi?

W obecnych czasach popularności, myślę, Ĺźe takiemu Lewandowskiemu czy Glikowi ciężko byłoby pospacerować po jakimkolwiek mieście w Europie, bo od razu byliby złapani przez dziennikarzy i kibiców. Myślę, Ĺźe trener Nawałka duĹźo zaczerpnął od trenera Benhakkera. Właśnie m.in. to, Ĺźe stara się integrować grupę i sporo jest zajęć pozasportowych. Na pewno chłopaki się nie nudzą. Pierwsze zgrupowanie jest z rodzinami, są róĹźne spotkania integracyjne. Myślę, Ĺźe to jest tak waĹźna impreza, Ĺźe naprawdę nie ma co myśleć o jakimś luzie, bo trzeba się skoncentrować na robocie. To jest wydarzenie jedno na kilka lat, w którym gra reprezentacja Polski. Nie myślę, Ĺźeby ktoś tam narzekał na nudę. Raczej jest koncentracja na piłce.

Jak wielkie jest obciążenie psychiczne na takim turnieju? Porównując do presji jaką mieliście teraz, jako główny faworyt do awansu, właściwie od początku sezonu…

Nie wiem jak inni piłkarze to odczuwają, ale u mnie adrenalina przed meczem zawsze jest podobna. Bez względu czy gram sparing, mecz o mistrzostwo Polski, czy o awans do ekstraklasy. Ten dreszczyk emocji zawsze jest podobny. Tak było teraz i nie potrafię tego odróĹźnić. Grałem na wielkich stadionach i grałem ostatni mecz sezonu w Legnicy i równie mocno się denerwowałem. Grałem kiedyś m.in. na stadionie Barcelony, a równie mocno się denerwuję, jak gram teraz na stadionie Miedzi w Legnicy. KaĹźdy mecz wyzwala w piłkarzu mnóstwo emocji.

Ktoś kto pierwszy raz z tobą rozmawia moĹźe odnieść wraĹźenie, Ĺźe niespecjalnie jesteś chętny do udzielania wywiadów. Mówisz cicho, spokojnie, ale po kolejnych spotkaniach widać, Ĺźe to nie jest tak, Ĺźe chcesz pokazać jak jesteś niezadowolony, tylko masz takie spokojne usposobienie. W Ĺźyciu codziennym teĹź starasz się być wyciszony, spokojny, z pewnym dystansem, wywaĹźeniem podchodzić do wszystkiego?

Przede wszystkim staram się szanować wszystkich ludzi. JeĹźeli dziennikarze proszą mnie o wywiady czy rozmowy, to staram się ich zrozumieć, bo to jest wasza praca, tak samo jak i nasza. Oczywiście, jest tak pod warunkiem, Ĺźe ktoś mnie nie zawiedzie i jest teĹź wobec mnie fair. Jak nie jest, wtedy moĹźe mieć ze mną gorzej. Ale raczej jestem otwarty na ludzi. Nie mam w Ĺźyciu problemów z nawiązywaniem kontaktów. Oczywiście, pewien dystans staram się utrzymać, bo nie jest łatwo się zbliĹźyć, kiedy nie znasz intencji innych osób.

Jakie cechy cenisz u innych ludzi?

Nie lubię jak ktoś się spóĹşnia albo jest niesłowny. JeĹźeli ktoś obiecuje i nie dotrzymuje słowa, to się denerwuję. Zawsze staram się uczulić moją córkę na takie rzeczy. Skoro mówi, Ĺźe zadzwoni, to ma zadzwonić. Skoro mówi, Ĺźe będzie, to ma być. Punktualność i obowiązkowość jest dla mnie na pierwszym miejscu. Tak samo młodszym zawodnikom z Akademii Miedzi staram się tłumaczyć, Ĺźe jeśli nie pilnujesz pewnych spraw na co dzień, to potem to wychodzi na boisku. JeĹźeli w Ĺźyciu jesteś niepoukładany, to potem na boisku teĹź jesteś niepoukładany. Myślę, Ĺźe to jest bardzo waĹźne w Ĺźyciu sportowca.

A jaki ty starasz się być na co dzień dla innych, dla siebie?

Raczej jestem wesoły, chociaĹź wydaje mi się, Ĺźe jestem teĹź trochę uszczypliwy. Szczególnie dla młodych kolegów. Ale to taka pozytywna szyderka, bo szatnia piłkarska teĹź się rządzi swoimi prawami. Czasem to jest potrzebne i myślę, Ĺźe w Ĺźyciu teĹź trochę taki jestem, Ĺźe szpileczkę lubię wbić (śmiech).

Jesteś marzycielem?

Nie, raczej stąpam twardo po ziemi.

Z tego względu, Ĺźe jesteś kapitanem, to pozwoliłem sobie wyłamać się z tego pozaboiskowego schematu i zapytałem dlatego, Ĺźe pamiętam rozmowę z tobą sprzed roku, po tym sezonie, który zakończył się, jak się zakończył. Byliście bardzo blisko awansu i pamiętam jak mówiłeś, Ĺźe chciałbyś jeszcze zagrać z Miedzią w ekstraklasie. Wtedy moĹźe wydawało się to kompletną abstrakcją po tym co się stało, a dzisiaj ten cel udało się zrealizować.

Ale to raczej tak w cudzysłowie "marzenie", bo to była naprawdę ciężka praca. Jak latem zeszłego roku zobaczyłem jacy zawodnicy przychodzą do klubu, po tym pierwszym okresie przygotowawczym, po pierwszych sparingach powiedziałem: "o, tu będzie zespół". Do tego jeszcze uzupełnienia w przerwie zimowej. To konsekwencja, dążenie do celu. Byłem bardzo zdeterminowany, Ĺźeby awansować z Miedzią do Ekstraklasy. I to nie tylko na boisku, bo przecieĹź zdarzało mi się nie grać, ale wtedy starałem się mobilizować chłopaków i samego siebie. Muszę dodać, Ĺźe duĹźy wpływ miał teĹź na druĹźynę Łukasz Garguła, który nawet kiedy nie grał, to przychodził do szatni i mobilizował zespół w kaĹźdym meczu.

Ta konsekwencja plus atmosfera w szatni to jest klucz do osiągnięcia sukcesu?

Przede wszystkim wymienię umiejętności. Samą walką można wygrać 1-2 mecze, ale nie 15. Oczywiście, wszystkie pozostałe cechy też mają znaczenie, ale umiejętności stawiam na pierwszym miejscu, bo jeżeli nie umiesz grać w piłkę, to nic nie zrobisz.

Źródło: własne


Herb Miedź Legnica
Udostępnij:


Wszystkie wiadomości