Poza boiskiem: Ĺukasz Sapela
O Ĺźyciu w AzerbejdĹźanie, wariactwie bramkarzy, ale i o uroku legnickich kamienic rozmawiamy z golkiperem Miedzi Ĺukaszem SapelÄ , z pewnoĹciÄ nietuzinkowÄ postaciÄ .
MówiÄ , Ĺźe w kaĹźdym bramkarzu jest coĹ z wariata. Zgadasz siÄ z takÄ opiniÄ ?
Zgadzam siÄ. Tak jak powiedziaĹeĹ, bramkarz musi byÄ troszkÄ oderwany od rzeczywistoĹci. Musi byÄ fighterem. Ta pozycja wymaga charakteru i to silnego charakteru. Krótko mówiÄ c bramkarz musi nie baÄ siÄ wskoczyÄ w ogieĹ.
Jak to wariactwo przejawia siÄ u ciebie?
Wariactwo w pozytywnym tego sĹowa znaczeniu. To nie moĹźe byÄ jakiĹ gĹupek, tylko inteligentny facet. StojÄ c na bramce kieruje siÄ caĹym blokiem obronnym i wszystko widzi na boisku.
Pytam teĹź dlatego, Ĺźe z meczu w Sosnowcu utkwiĹa mi w pamiÄci taka scena: dziÄkujecie kibicom za doping, ĹwiÄtowanie juĹź prawie zakoĹczone, a tu nagle z drugiego szeregu wyskakuje Ĺukasz Sapela i krzyczy "jeszcze gĹoĹniej!".
Bramkarz musi teĹź robiÄ dobrÄ atmosferÄ w szatni. JeĹźeli atmosfera jest dobra, to siÄ udziela wszystkim w zespole i póĹşniej to jest widoczne na boisku. Nie oszukujmy siÄ, teĹź kiedyĹ byĹem kibicem. Jestem caĹy czas kibicem. ZaczynaĹem od tego, Ĺźe rodzice zaprowadzali mnie na mecze za rÄkÄ, póĹşniej podawaĹem piĹki, wiÄc kaĹźdy z tych etapów w swoim Ĺźyciu przeszedĹem. CieszÄ siÄ niezmiernie, jak i moi koledzy w zespole, Ĺźe dosyÄ liczna grupa kibiców za nami jeĹşdzi, nas wspiera. Nie ukrywam, Ĺźe liczyĹbym Ĺźeby na meczach domowych wspieraĹo nas duĹźo wiÄcej wiary niĹź do tej pory.
To, Ĺźe przeszedĹeĹ niejako z trybun na boisko jest uĹatwieniem dla ciebie, potrafisz Ĺatwiej zĹapaÄ kontakt z kibicami, czy wrÄcz przeciwnie? Fani nie patrzÄ , Ĺźe facet kibicowaĹ rywalom, a tu nagle gra u nas?
Generalnie w dwóch zdaniach mogÄ powiedzieÄ, Ĺźe nadajemy na jednakowych falach. Porozumiewamy siÄ swoim jÄzykiem, wiÄc jakieĹ uĹatwienie to jest.
Jakim czĹowiekiem starasz siÄ byÄ na co dzieĹ? Bardziej wywaĹźonym czy trochÄ tego szaleĹstwa w Ĺźyciu pozaboiskowym teĹź jest?
Generalnie, moĹźe nie uwierzysz, ale poza Ĺźyciem boiskowym jestem czĹowiekiem naprawdÄ spokojnym. PowiedziaĹbym nawet, Ĺźe jestem oazÄ spokoju. Moja Ĺźona moĹźe potwierdziÄ. Jestem typowym domownikiem, lubiÄ spÄdzaÄ czas ze swojÄ rodzinÄ , z córkÄ . Kiedy mamy tylko wolne, trener da nam odpoczÄ Ä póĹtora dnia, to od razu do nich jadÄ i uwielbiam z nimi spÄdzaÄ czas. Nie tylko biernie, ale i aktywnie.
Co byĹo najwiÄkszÄ przygodÄ w Twoim Ĺźyciu. JakieĹ wydarzenie szczególnie zapamiÄtaĹeĹ, moĹźe odcisnÄĹo piÄtno na twoim dalszym Ĺźyciu?
Z naszego zwiÄ zku mamy 12-letniÄ córkÄ Oliwcie, co na pewno jest najwaĹźniejszym wydarzeniem w moim Ĺźyciu. A moĹźe kolejne dziecko bÄdzie w niedalekiej przyszĹoĹci? Zobaczymy (Ĺmiech).
W pewnym momencie swojej kariery, po wielu latach spÄdzonych w BeĹchatowie, wyjechaĹeĹ do AzerbejdĹźanu. To teĹź musiaĹo siÄ wiÄ zaÄ z pewnÄ odwagÄ . Bo nie jest to typowy kierunek nie tylko dla piĹkarza, ale i pracownika z Polski, Ĺźeby udawaÄ siÄ akurat w tamte rejony Ĺwiata.
Zgadza siÄ. NadarzyĹa siÄ taka okazja. W BeĹchatowie spÄdziĹem fajnych kilkanaĹcie lat. PozaliczaĹem wszystkie szczeble od trampkarza, juniora mĹodszego, starszego po seniora. ZrobiliĹmy fajny wynik, zdobywajÄ c wicemistrzostwo Polski w 2006 roku. Jestem naprawdÄ z tego bardzo zadowolony. Mamy teraz robotÄ do wykonania w Legnicy, a tak jak powiedziaĹeĹ fajna przygoda mnie spotkaĹa. PojawiĹa siÄ okazja na wyjazd do AzerbejdĹźanu. PodpisaĹem tam roczny kontrakt z RÉvanem Baku. Nie ukrywam, Ĺźe spÄdziĹem tam fajny rok i przedĹuĹźyĹem kontrakt na kolejny. PóĹşniej troszeczkÄ mi siÄ tÄskniĹo za domem. Do dzisiaj mam kontakt z trenerem bramkarzy z Baku, rozmawiamy sobie przez Skype'a raz w miesiÄ cu. Brakuje mi trochÄ tego klimatu.
Co przewaĹźyĹo o podjÄciu decyzji o wyjeĹşdzie do AzerbejdĹźanu? ChÄÄ poznania innej kultury, moĹźe jakieĹ inne powody?
To byĹa okazja nie tylko finansowa, ale teĹź na zwiedzenie ciekawego kierunku azjatyckiego, ciekawej ligi, poznania innej kultury. To równieĹź byĹo bodĹşcem. SkorzystaĹem z tego i nie ukrywam, Ĺźe z perspektywy czasu, teraz czĹowiek sobie tak gdyba, Ĺźe moĹźe jakbym byĹ troszkÄ mĹodszy... MogĹem wczeĹniej wyjechaÄ. ByĹo minÄĹo. Jestem teraz w Legnicy, w Miedziance, z czego siÄ bardzo cieszÄ. Mamy tutaj fajnÄ robotÄ do wykonania.
AzerbejdĹźan podobnie jak inne byĹe republiki ZwiÄ zku Sowieckiego w obiegowej opinii uchodzi za zacofany kraj, a jak jest naprawdÄ?
Prawda jest taka, Ĺźe stolica AzerbejdĹźanu – Baku, jest naprawdÄ rozwiniÄte kapitalnie. Wiadomo, rejony takie jak Zaqatala, Lenkoran dopiero raczkujÄ i duĹźo im brakuje do Baku. SÄ tam duĹźe kontrasty. Albo jest tam czĹowiek obrzydliwie bogaty, albo jest biedny. Nie ma klasy Ĺredniej.
Jak wyglÄ daĹo codzienne Ĺźycie w AzerbejdĹźanie?
Na poczÄ tku mojego pobytu duĹźo pomagali mi inni zawodnicy z naszego zespoĹu, pomagaĹ teĹź trener bramkarzy Kamil Kafarov. Z biegiem czasu, z tygodnia na tydzieĹ, z miesiÄ ca na miesiÄ c, byĹo coraz lepiej. PóĹşniej juĹź sam poruszaĹem siÄ po mieĹcie, np. metrem. Nie sprawiaĹo mi to Ĺźadnych przeszkód.
Jakie sÄ gĹówne róĹźnice kulturowe, spoĹeczne, moĹźe mentalne miÄdzy PolskÄ a AzerbejdĹźanem?
MentalnoĹÄ majÄ takÄ , Ĺźe jak mieli coĹ zrobiÄ dzisiaj, to zawsze powtarzali mi "zawtra", czyli jutro. Wszystko jutro. NienawidziĹem tego sĹowa i nienawidzÄ po dzieĹ dzisiejszy. Do koĹca Ĺźycia to zapamiÄtam. JeĹli chodzi o róĹźnice kulturowe, to wiadomo, my jesteĹmy chrzeĹcijanami, tam sÄ muzuĹmanie. Po pierwszym roku pobytu w AzerbejdĹźanie czĹowiek mógĹ juĹź sobie pozwoliÄ na róĹźnego rodzaju pytania, bardziej intymne, bo lepiej poznaĹ zawodników. Mnie to bardzo interesowaĹo, bo to jest inna kultura, inna wiara. ByĹem zapraszany do rodziny trenera na obiad. Jest tam inaczej. Kobiety chodzÄ w strojach mocno zasĹaniajÄ cych ciaĹo. Nieraz uczulano mnie Ĺźebym nie patrzyĹ na kobiety. Poza domem zawsze chodziĹy z kimĹ z rodziny. Albo z jakimĹ bratem albo z chĹopakiem. Tak to wyglÄ daĹo. Jeden z kolegów z druĹźyny miaĹ dwie Ĺźony. Dla kaĹźdej miaĹ osobne mieszkanie i z kaĹźdÄ na przemian spÄdzaĹ kolejne dni.
Jaki jest stosunek Azerów do obcokrajowców?
Z ĹźadnÄ nienawiĹciÄ z ich strony siÄ nie spotkaĹem. WrÄcz przeciwnie. Oni nawet sami chÄtnie mi pomagali. MiaĹem tam przykrÄ kontuzjÄ, zĹamanÄ koĹÄ strzaĹkowÄ prawej nogi i mogĹem liczyÄ na ich pomoc. Nie musiaĹem o to prosiÄ.
WracajÄ c do Polski, jak najchÄtniej spÄdzasz wolny czas?
Poza boiskiem najchÄtniej spÄdzam czas z rodzinÄ . LubiÄ chodziÄ do kina. Ostatnio byliĹmy na filmie "Kobieta sukcesu". Fajna komedia, którÄ mogÄ poleciÄ, polski film z polskÄ obsadÄ aktorów. JeĹźdĹźÄ teĹź na rowerze. PrzywiozĹem rower do Legnicy. W tamtym sezonie zrobiĹem 400 kilometrów. Nie jest to moĹźe jakiĹ miaĹźdĹźÄ cy wynik, ale z roku na rok bÄdÄ ten wynik powtarzaĹ.
GdybyĹ nie zostaĹ piĹkarzem to moĹźe byĹbyĹ kolarzem?
Bardziej chyba rowerzystÄ . Mama mi opowiadaĹa, Ĺźe jak byĹem mĹodszy to potrafiĹem caĹy rower rozebraÄ i go z powrotem zĹoĹźyÄ, takĹźe moĹźe gdzieĹ w tym kierunku bym uderzyĹ. Albo ultrasem (Ĺmiech).
Co planujesz po zakoĹczeniu kariery? MówiĹeĹ o byciu ultrasem, a do tego moĹźna przecieĹź wróciÄ...
OczywiĹcie, moĹźna wróciÄ. ChciaĹbym robiÄ to, co kocham, co sprawia mi przyjemnoĹÄ, czyli gra w piĹkÄ. SkoĹczyĹem kurs trenerski UEFA B. ChciaĹbym siÄ szkoliÄ jako trener od bramkarzy, skoĹczyÄ kurs UEFA A Goalkeeper. Nie ukrywam, Ĺźe poszedĹem na studia do WyĹźszej SzkoĹy ZarzÄ dzania i Coachingu we WrocĹawiu. W tym obszarze chciaĹbym siÄ caĹy czas poruszaÄ.
Studiujesz tam razem z Fabianem Piaseckim?
Tak. MogÄ dodaÄ, Ĺźe ja go do tego zachÄciĹem (Ĺmiech).
ParÄ lat grasz juĹź w piĹkÄ. Starasz siÄ byÄ wzorem dla mĹodszych kolegów? TakĹźe jeĹli chodzi o utrzymanie sportowej dĹugowiecznoĹci.
Koledzy korzystajÄ z porad. Nieraz mĹodsi zawodnicy przychodzÄ , pytajÄ . Podpowiadam, ale zawsze czĹowiek musi sam decyzjÄ podjÄ Ä. Nie mogÄ komuĹ czegoĹ narzuciÄ, bo póĹşniej ta decyzja moĹźe byÄ trafna lub nietrafna i bÄdzie miaĹ do mnie pretensje. Ja mogÄ go w jakimĹ stopniu ukierunkowaÄ. Wiadomo, Ĺźe czĹowiek ma jakiĹ bagaĹź doĹwiadczeĹ i porady przekazuje tym mĹodszym zawodnikom. Mam nadziejÄ, Ĺźe moje podpowiedzi sÄ trafne. W Miedziance trenujÄ rocznik 2003-2004 bramkarzy. CieszÄ siÄ, Ĺźe w jakimĹ stopniu mogÄ im pomóc i chciaĹbym to dalej pielÄgnowaÄ.
Zapytam jeszcze o miasto. Wywodzisz siÄ z BeĹchatowa, który jest miastem przemysĹowym. Legnica to teĹź Huta Miedzi. JakbyĹ porównaĹ te dwie miejscowoĹci?
Bardzo podobajÄ mi siÄ tutaj kamienice. Wiadomo, Ĺźe trzeba troszeczkÄ czasu, Ĺźeby je odnowiÄ, ale jestem tym miastem zauroczony. Ĺťona tak samo, lubi tutaj przyjeĹźdĹźaÄ. Dobrze siÄ tutaj czujemy, nikt nas nie krzywdzi i jesteĹmy zadowoleni, Ĺźe tutaj mnie Ĺźycie poniosĹo.
ChciaĹbyĹ po zakoĹczeniu kariery zostaÄ na Dolnym ĹlÄ sku czy wróciÄ w rodzinne strony?
Czemu nie? Wiadomo, przychodzi taki moment u kaĹźdego sportowca, Ĺźe musi zaĹoĹźyÄ buty na przysĹowiowym koĹku. ChciaĹbym zostaÄ. MoĹźe Ĺźycie siÄ tak potoczy, Ĺźe bÄdzie mi dane tutaj pracowaÄ. MoĹźe w innej roli. Czas pokaĹźe. Na razie skupiam siÄ na tym co robiÄ obecnie, mamy w szatni jasny cel i staramy siÄ do niego dÄ ĹźyÄ.
Źródło: wĹasne