Poza boiskiem: PaweĹ ZieliĹski
Defensor Miedzi opowiada nam o tym, co robiĹ zanim zostaĹ zawodowym piĹkarzem, o sportowej rodzinie i o tym, jakÄ literaturÄ poleca kibicom zielono-niebiesko-czerwonych.
CaĹa twoja piĹkarska kariera zwiÄ zana jest z naszym regionem. Nigdy nie ciÄ gnÄĹo ciÄ gdzieĹ dalej?
PrzygodÄ zaczynaĹem w rodzinnych ZÄ bkowicach ĹlÄ skich, póĹşniej wyjechaĹem na dwa lata do Zielonej Góry do szkóĹki UKP i to byĹ jedyny wyjazd poza Dolny ĹlÄ sk.
ChociaĹź historycznie to teĹź czÄĹÄ Dolnego ĹlÄ ska.
Tak, jest to niedaleko. W seniorskiej piĹce jestem zwiÄ zany tylko z Dolnym ĹlÄ skiem. Mam nadziejÄ, Ĺźe jak najdĹuĹźej.
To dlatego, Ĺźe nie lubisz ruszaÄ siÄ gdzieĹ dalej czy po prostu tak siÄ uĹoĹźyĹo w twoim przypadku?
GraĹem w ZÄ bkowicach, póĹşniej w Bielawie. To miejscowoĹci poĹoĹźone blisko siebie. NastÄpnie byĹa ĹlÄza WrocĹaw, trener Grzegorz Kowalski ĹciÄ gnÄ Ĺ mnie do tego klubu. NadarzyĹa siÄ okazja, Ĺźeby przejĹÄ do ĹlÄ ska WrocĹaw. PodpisaĹem tam umowÄ, byĹem 3,5 roku. Po pobycie w ĹlÄ sku nie byĹo zbyt wiele ofert, bo ostatni rok byĹ dla mnie stracony – przesiedziaĹem go na Ĺawce rezerwowych. OdezwaĹa siÄ MiedĹş, z czego bardzo siÄ cieszyĹem, bo jest to klub bardzo dobrze poukĹadany, majÄ cy wysokie aspiracje. Dlatego zdecydowaĹem siÄ podpisaÄ umowÄ tutaj i zostaÄ na Dolnym ĹlÄ sku.
Jakie uczucia towarzyszÄ zawodnikowi przechodzÄ cemu w pewnym momencie kariery z trzeciej ligi, z poziomu póĹzawodowego, do szatni gdzie znajdujÄ siÄ najlepsi piĹkarze w kraju?
Na pewno byĹo to super uczucie, móc graÄ i trenowaÄ z zawodnikami pokroju choÄby Sebastiana Mili. Akurat w tamtym okresie przeĹźywaĹ drugÄ mĹodoĹÄ, strzelaĹ historycznÄ bramkÄ z Niemcami. NaprawdÄ wielka sprawa. Wiadomo, Ĺźe przeskok byĹ niesamowity. MusiaĹem siÄ dostosowaÄ, zaczÄ Ä szybciej myĹleÄ, bo nie obraĹźajÄ c nikogo, trzecia liga to duĹźo niĹźszy poziom. Ale udaĹo siÄ to przeskoczyÄ, zaadaptowaÄ i przez trzy lata utrzymaÄ siÄ w ekstraklasie.
WracajÄ c jeszcze do tematów geograficznych, lubisz podróĹźowaÄ?
LubiÄ, ale nie piĹkarsko (Ĺmiech). PiĹkarsko lubiÄ stabilizacjÄ, bo im wiÄksza stabilizacja tym lepiej czĹowiek siÄ czuje, jeĹźeli chodzi o piĹkÄ noĹźnÄ . W Ĺźyciu prywatnym lubiÄ podróĹźowaÄ.
Jakie miejsca najchÄtniej odwiedzasz?
Neapol (Ĺmiech).
CiÄ gnie do brata?
Tak. WĹochy to bardzo fajny kraj. ZdÄ ĹźyĹem juĹź trochÄ pozwiedzaÄ, gĹównie dziÄki Piotrkowi, bo graĹ pod WenecjÄ w Udine, pod FlorencjÄ i PizÄ w Empoli. Teraz jest Neapol, zaraz blisko Rzym, wiÄc miaĹem okazjÄ pozwiedzaÄ.
Jest miejsce, które szczególnie przypadĹo ci do gustu?
Na pewno Florencja, która jest piÄknym miastem ze wspaniaĹymi ludĹşmi. MyĹlÄ, Ĺźe jeszcze wiele miejsc przede mnÄ . MoĹźe w jakimĹ innym siÄ zakocham. OczywiĹcie zagranicznym, bo w Polsce przepiÄknym miastem jest WrocĹaw.
Twoi bracia to piĹkarze, ty teĹź grasz. Pytanie co byĹ robiĹ, gdybyĹ nie graĹ w piĹkÄ, ma w ogóle sens?
DĹugo graĹem w niĹźszych ligach, bo dopiero majÄ c 24 lata zadebiutowaĹem w ekstraklasie. Jestem po studiach z bezpieczeĹstwa wewnÄtrznego, a teraz koĹczÄ magisterkÄ z zarzÄ dzania. JakiĹ plan na Ĺźycie miaĹem, udaĹo siÄ w piĹce, dlatego nie chcÄ gdybaÄ co by byĹo, gdybym nie graĹ.
Zanim przeszedĹeĹ na wyĹźszy poziom jak planowaĹeĹ swojÄ przyszĹoĹÄ?
StudiowaĹem. BawiĹem siÄ trochÄ w sÄdziowanie, przez trzy lata byĹem sÄdziÄ piĹkarskim. Ludzie ciÄ gnÄli mnie, Ĺźebym zostaĹ przy tym, ale granie w piĹkÄ to zawsze byĹa moja miĹoĹÄ i zrezygnowaĹem z sÄdziowania na rzecz ĹlÄ ska. Nie daĹo juĹź rady tego poĹÄ czyÄ.
DziÄki temu doĹwiadczeniu odczuwasz empatiÄ dla zachowania arbitrów?
Akurat na temat sÄdziów siÄ nie wypowiadam. Wiadomo, Ĺźe kaĹźdy jest czĹowiekiem i moĹźe siÄ myliÄ. Teraz sÄdziowie na najwyĹźszym poziomie majÄ trochÄ Ĺatwiej, bo jest system VAR, ale w niĹźszych klasach rozgrywkowych ciÄĹźko siÄ sÄdziuje. ZwĹaszcza kiedy zaczynasz od najniĹźszej klasy rozgrywkowej.
MówiĹeĹ o studiach. Na jakiej uczelni siÄ ksztaĹciĹeĹ?
StudiowaĹem na PaĹstwowej WyĹźszej Szkole Zawodowej w Nysie. MiaĹem niedaleko. Codziennie dojeĹźdĹźaĹem 50 kilometrów z ZÄ bkowic Ĺlaskich, Ĺźeby wracaÄ na treningi. Studenckiego Ĺźycia nie zasmakowaĹem. Nie byĹo mowy o imprezach, bo moim celem zawsze byĹa gra na jak najwyĹźszym poziomie. DziÄki wyrzeczeniom doszedĹem do ekstraklasy i trochÄ w niej pograĹem. Ale nie jest teĹź tak, Ĺźe zaniedbywaĹem znajomych, bo mam z nimi kontakt do dzisiaj.
JesteĹ przykĹadem, Ĺźe w mĹodym wieku moĹźna ĹÄ czyÄ trening z naukÄ .
DokĹadnie. Studia magisterskie mam juĹź prawie skoĹczone, zostaĹa mi do napisania praca magisterska i obrona. To robiĹem zaocznie juĹź grajÄ c w ĹlÄ sku. WykĹadowcy szli mi na rÄkÄ. Licencjat robiĹem grajÄ c w 3-4 lidze, dlatego nie byĹo problemu, Ĺźeby zwolniÄ siÄ z treningu, Ĺźeby zostaÄ na uczelni. PóĹşniej udaĹo mi siÄ zaĹatwiÄ indywidualny tok, wiÄc w ogólne nie byĹo problemu.
Po zakoĹczeniu kariery zobaczymy PawĹa ZieliĹskiego w jakiĹ sĹuĹźbach? Masz juĹź jakiĹ pomysĹ na to co dalej?
Nie, w lipcu skoĹczÄ dopiero 28 lat. ChciaĹbym jak najdĹuĹźej graÄ w piĹkÄ, byÄ zdrowym, a co bÄdÄ robiĹ póĹşniej czas pokaĹźe. MoĹźe zostanÄ trenerem, moĹźe menedĹźerem. Nie mam pojÄcia.
Jak to siÄ staĹo, Ĺźe w jednej rodzinie udaĹo siÄ wychowaÄ rodzicom trzech braci, którzy zasmakowali piĹki na caĹkiem niezĹym poziomie? Starszy brat liznÄ Ĺ pierwszej ligi, ty zagraĹeĹ w ekstraklasie, a najmĹodszy brat wskoczyĹ na jeszcze wyĹźszy poziom.
Tato teĹź graĹ w niĹźszych ligach w Polsce i Niemczech. Mama w mĹodym wieku, przed urodzeniem Tomka, graĹa z powodzeniem w piĹÄ rÄcznÄ . Ale to byĹy juniorskie czasy. PóĹşniej wychowywaĹa najpierw Tomka, póĹşniej mnie i Piotrka. Rodzice kochali sport. Tato od maĹego zabieraĹ nas na stadion w ZÄ bkowicach, gdzie graĹ. PodpatrywaliĹmy go, byliĹmy zakochani w nim i w piĹce, wiÄc poszĹo. ByĹ Tomka, moim i Piotrka pierwszym trenerem i wychowaĹ nas razem z mamÄ .
Dalej macie bliski kontakt z rodzicami? Nadal doradzajÄ ?
Pewnie, Ĺźe tak. Po kaĹźdym meczu jesteĹmy w kontakcie. Rodzice dzwoniÄ . Mamy teĹź grupÄ na WhatsAppie: tata, mama i nas trzech braci. CaĹy czas dzielimy siÄ spostrzeĹźeniami. Rodzice oglÄ dajÄ mecze w telewizji. OczywiĹcie nie mogÄ kaĹźdego mojego oglÄ daÄ, ale ile razy pokazujÄ nas w telewizji, tyle oglÄ dajÄ i majÄ cenne uwagi.
Jakie sÄ twoje zainteresowania pozasportowe?
LubiÄ czasem przeczytaÄ dobrÄ ksiÄ ĹźkÄ, pograÄ na PlayStation, ale to teĹź FIFA, wiÄc zwiÄ zane ze sportem.
PoleciĹbyĹ coĹ, jeĹli chodzi o literaturÄ, kibicom Miedzi?
PiĹkarskich biografii nie lubiÄ czytaÄ, ale biografia snookerzysty Ronniego O'Sullivana to naprawdÄ bardzo ciekawa ksiÄ Ĺźka, którÄ dobrze siÄ czyta. Ostatnio czytam wĹaĹnie biografie i drugÄ , którÄ mogÄ poleciÄ jest biografia Michaela Jordana. To co zrobiĹ dla koszykówki i nie tylko, to juĹź jest kosmos. NaprawdÄ warto przeczytaÄ.
Dla wielu piĹkarzy ekstraklasa jest marzeniem, ty patrzÄ c na brata widzisz, Ĺźe niejako na wyciÄ gniÄcie rÄki jest wielki futbol. To co osiÄ gnÄ ĹeĹ sprawia, Ĺźe czujesz siÄ juĹź na swój sposób speĹniony czy wciÄ Ĺź jesteĹ gĹodny tego, by wejĹÄ na wyĹźszy poziom.
BÄdÄ c dzieckiem i póĹşniej grajÄ c w niĹźszych ligach marzeniem byĹo zadebiutowaÄ w ekstraklasie. UdaĹo siÄ rozegraÄ 82 spotkania na najwyĹźszym poziomie rozgrywkowym, a wiadomo, Ĺźe apetyt roĹnie w miarÄ jedzenia. Teraz najbliĹźszym celem jest awans z MiedziÄ do ekstraklasy, a póĹşniej dobicie do setki. Kto wie... Mam dopiero 28 lat, czujÄ siÄ mĹodo, jestem zdrowy i wiem, Ĺźe staÄ mnie jeszcze na duĹźe rzeczy. Najpierw trzeba awansowaÄ.
MieszkaĹeĹ parÄ lat we WrocĹawiu. Legnica nie jest dla ciebie troszkÄ "za ciasna"?
Na pewno we WrocĹawiu jest wiÄcej miejsc, w które moĹźna siÄ w ciÄ gu dnia udaÄ. Ĺťycie zawodnika ekstraklasowego czy pierwszoligowego jest specyficzne. W klubie nie spÄdzamy standardowych oĹmiu godzin, mamy wiÄcej wolnego czasu. WrocĹaw byĹ takim miejscem, gdzie wolny czas moĹźna byĹo spÄdziÄ w róĹźnoraki sposób. Nie spÄdzam czasu w galeriach handlowych, bo mnie to nie "krÄci", Ĺźeby siÄ pokazywaÄ ludziom. WolÄ pospacerowaÄ po parku, wyjĹÄ z narzeczonÄ na rower, pospacerowaÄ z psem. Dlatego pod tym wzglÄdem WrocĹaw byĹ atrakcyjniejszym miejscem, chociaĹź na LegnicÄ nie ma co narzekaÄ. PamiÄtam LegnicÄ jeszcze sprzed dziesiÄciu lat, kiedy brat graĹ w Miedzi. NaprawdÄ duĹźo zmieniĹo siÄ na plus.
Masz jakieĹ ulubione miejsce w Legnicy, w którym najchÄtniej spÄdzasz czas? WspominaĹeĹ o parku i od razu przypomniaĹ mi siÄ Adrian Purzycki, który wspominaĹ, Ĺźe w wolnych chwilach lubi wĹaĹnie tam spÄdzaÄ czas.
Nie mam jakiegoĹ ulubionego miejsca. Co prawda mieszkam niedaleko, wiÄc czÄsto wychodzÄ do parku z psem. LubiÄ siÄ przespacerowaÄ, gdy mamy wolne. Park jest piÄkny, ale to normalna rzecz, wiÄc nie zachwycam siÄ nim nie wiadomo jak.
W wolnych chwilach wolisz byÄ aktywny czy raczej wybierasz wypoczynek?
Jestem typem domownika. Narzeczona czasem musi wyciÄ gaÄ mnie na siĹÄ. Kiedy dostajemy dzieĹ czy dwa wolnego to chcÄ odpoczÄ Ä, przygotowaÄ siÄ jak najlepiej do nastÄpnego tygodnia, Ĺźeby byÄ wypoczÄtym i w peĹni siĹ, Ĺźeby przygotowaÄ siÄ dobrze do nastÄpnego meczu.
W Sosnowcu zagadnÄ Ĺem ciÄ o komentarz pomeczowy i pamiÄtam twoje zdziwienie. Na co dzieĹ jesteĹ raczej skromnÄ osobÄ ?
Tak, wolÄ siÄ nie wychylaÄ. Ale to jest chyba u nas rodzinne. Piotrek teĹź niechÄtnie udziela wywiadów. Woli w ciszy i spokoju pracowaÄ i swojÄ postawÄ na boisku przemawiaÄ do dziennikarzy.
Jakie cechy cenisz u innych ludzi, u znajomych?
Swoich znajomych lubiÄ za caĹoksztaĹt. Z najbliĹźszymi kolegami znamy siÄ od dziecka, dlatego wszystko mi w nich pasuje. Wiadomo, Ĺźe sÄ lepsze i gorsze momenty, jak to w paczce kumpli. LubiÄ swoich znajomych za wszystko. Jednego lubiÄ za to, Ĺźe jest spokojny, drugiego za to, Ĺźe jest szalony. Wszyscy dobrze siÄ dopeĹniamy.
Zawodowy piĹkarz ma moĹźliwoĹÄ czÄstego kontaktu, spotykania siÄ ze znajomymi, bliskimi czy jest to utrudnione przez ciÄ gĹe wyjazdy na ligowe mecze?
Na spotkania mamy maĹo czasu. Mam grupÄ kolegów w ZÄ bkowicach. Jeden pracuje w Belgii, drugi w Anglii, kolejny w Niemczech. NastÄpny siedzi na miejscu, ale zgraÄ udaje siÄ tylko na ĹwiÄta. Wówczas wszyscy siÄ spotkamy. Mam teĹź kolegów piĹkarzy i w tym przypadku pozostaje tylko Internet i telefony. Jak jeden jedzie w jedno miejsce, to drugi w inne. CiÄ gle siÄ mijamy. Wakacje, ĹwiÄta sÄ okazjami, Ĺźeby siÄ spotkaÄ i pogadaÄ twarzÄ w twarz.
ĹwiÄta spÄdzacie rodzinnie. Udaje siÄ spotkaÄ w komplecie z braÄmi i rodzicami?
W tym roku pierwszy raz ĹwiÄta BoĹźego Narodzenia spÄdziĹem u Piotrka, bo Serie A graĹa w ĹwiÄta. Nie mieli przerwy ani w Nowy Rok, ani w ĹwiÄta. Ja byĹem u Piotrka, rodzice tutaj. Ale do tej pory zawsze spotykaliĹmy siÄ u rodziców wszyscy razem.
DuĹźo mówisz o bracie. Jak rozumiem, jesteĹcie ze sobÄ blisko zĹźyci. Nie czujesz siÄ troszkÄ jako ktoĹ pozostajÄ cy w cieniu Piotrka, bo czÄsto przy okazji róĹźnych wywiadów dziennikarze bardziej skupiajÄ siÄ na Piotrku niĹź na tobie, a przecieĹź teĹź nie jesteĹ postaciÄ anonimowÄ w polskiej piĹce.
No tak, ale nie przeszkadza mi to. Razem ze starszym bratem cieszymy siÄ, Ĺźe Piotrkowi udaĹo siÄ osiÄ gnÄ Ä to co osiÄ gnÄ Ĺ, a jeszcze duĹźo wielkich rzeczy przed nim. Wiemy, Ĺźe osiÄ gnie swój cel, którym jest bycie topowym zawodnikiem na Ĺwiecie. Wszyscy razem siÄ trzymamy. Nie przeszkadza nam to, Ĺźe ciÄ gle jak ktoĹ dzwoni, to pierwsze o co pyta, to o Piotrka, a nie co u nas. JuĹź siÄ przyzwyczaiĹem.
Źródło: wĹasne