Poza boiskiem: Fabian Piasecki

Paweł Sasiela
Wtorek, 6 marca 2018, 21:08
© Paweł Sasiela
Rozpoczynamy nasz cykl "Poza boiskiem", w którym przedstawiać będziemy piłkarzy Miedzi z innej strony. Na początku Fabian Piasecki. Jesienne rozczarowanie, a wiosną być może jedna z gwiazd Nice 1 Ligi.

Będziemy rozmawiać o tematach pozaboiskowych, więc moĹźe zacznę od pytania, które szczególnie po ostatnim meczu najbardziej interesuje waszych rywali. Co oni w tej Miedzi jedzą?

(śmiech) To co wszyscy. Wiadomo, Ĺźe kaĹźdy próbuje się na swój sposób odĹźywiać. Niektórzy jedzą jedne potrawy, drudzy nieco inne. Generalnie chyba jednak kaĹźdy je to, co lubi. Raz w tygodniu mamy w klubie spotkania z panią Anią, naszą dietetyk, która analizuje wyniki naszych badań i daje wytyczne pod kątem doboru odpowiedniej diety. To ma na pewno duĹźy wpływ na nasz sposób odĹźywiania.

Są to jakieś ograniczenia? Musisz odmawiać sobie ulubionych dań, bądź dozować ilości?

Wiadomo, Ĺźe musimy się odĹźywiać zdrowo i dostarczać do organizmu odpowiednie składniki, ale to nie znaczy, Ĺźe mamy sobie odmawiać przyjemnych rzeczy. Jakbyśmy mieli odmawiać sobie wszystkiego, co przyjemne i smaczne, to jedlibyśmy w kółko tylko ryĹź i kurczaka (śmiech). Ja raz na jakiś czas lubię zjeść np. pizzę, ale pod warunkiem, Ĺźe jest ona przygotowana na odpowiednim cieście i ze składnikami dobrej jakości.

Spotkałem się z przypadkiem, Ĺźe jeden z ekstraklasowych zespołów, po kaĹźdym meczu zamawiał pizzę dla kaĹźdego piłkarza. Jest to uzupełnienie pewnych składników czy bardziej na zasadzie odreagowania po całotygodniowej pracy? Jak to wygląda od strony diety?

Szczerze mówiąc, trzeba byłoby spytać o to naszej pani dietetyk. Wydaje mi się, Ĺźe raz na jakiś czas moĹźna sobie pozwolić na jakieś małe kulinarne szaleństwo.

Odchodząc od tematów kulinarnych, czym najchętniej zajmujesz się w wolnych chwilach?

Lubię pograć na laptopie, wyjść na kawę. Mam teĹź psa, którym się zajmuję. Nie mam ustalonego planu na to, co robię w wolnym czasie.

Wracasz z treningu i pewnie najpierw wychodzisz z psem...

Tak, wychodzę z psem, potem robię obiad, jeśli dziewczyna jest w pracy…

…to juĹź słyszę, Ĺźe Czytelniczki będą rozczarowane...

Niestety (śmiech). Wracając do pytania, jeśli dziewczyna jest w domu, to ona zrobi obiad i póĹşniej jest czas na kawę, jakieś zakupy do domu. Normalne Ĺźycie.

Interesujesz się innymi dyscyplinami sportu? Śledzisz wyniki?

Lubię pograć w tenisa, ale innymi dyscyplinami za bardzo się nie interesuję. Zawsze ciągnęło mnie do piłki i to szczególnie mnie interesowało.

Piłka przysłania Ci inne dziedziny?

MoĹźna tak powiedzieć. Gdyby nie piłka, to nie wiem co bym robił w Ĺźyciu (śmiech). Wszystko kręci się wokół niej.

Mówiłeś, Ĺźe lubisz czasem gdzieś wyjść. W przerwach między rozgrywkami, zwłaszcza zimowych, wyjeĹźdĹźacie na zgrupowania zagraniczne. Jest wtedy czas na zwiedzanie?

Ciężko byłoby znaleźć na to choć chwilę. Zgrupowania mają swoją intensywność – to zazwyczaj 2-3 treningi dziennie i ciężka praca. Zazwyczaj w czasie dłuĹźszego zgrupowania jest jeden dzień luĹşniejszy, kiedy moĹźna gdzieś pojechać, coś zobaczyć, zrobić zakupy. To wszystko.

Wakacje wolisz spędzać w Polsce czy zagranicą, aktywnie czy może wypoczywając?

Spędzam je zawsze z rodziną, przewaĹźnie odwiedzam dziadków albo jadę do rodziców. Raz zdarzyło mi się pojechać na wakacje do Grecji, ale generalnie wolę spędzać ten wolny czas w gronie rodzinnym. PrzecieĹź na co dzień mieszkam poza domem.

Jesteś na początku piłkarskiej kariery, ale coraz częściej zawodnicy już na tym etapie myślą o przyszłości. Choćby kontynuując naukę.

Uczę się we Wrocławiu, w WyĹźszej Szkole Zarządzania i Coachingu, która ma swoją siedzibę na Stadionie Miejskim, na którym swoje mecze ligowe rozgrywa Śląsk. Mam za sobą pierwsze pół roku nauki, teraz zacząłem drugi semestr. W zeszłym roku zdałem maturę. Trochę to trwało, bo ciężko jest się skoncentrować na nauce, kiedy za kaĹźdym razem zmiana klubu wiąże się z przeprowadzką, zmianą otoczenia, itd. Ale mama przycisnęła mnie do nauki (śmiech), w końcu zdałem maturę i teraz zaocznie studiuję.

Widzisz się w przyszłości w jakimś określonym miejscu czy na razie jest to daleka perspektywa?

Szczerze mówiąc, jest to dla mnie jeszcze bardzo daleka perspektywa. Nie myślałem nad tym, co w przyszłości będę robić. Na razie skupiam się na grze w piłkę noĹźną.

Kibice znają Cię tylko z boiska, a jakim człowiekiem jesteś na co dzień? Albo inaczej, jakim starasz się być?

Staram się być spokojnym, uprzejmym w stosunku do innych człowiekiem. Nigdy nie byłem jakąś wyróĹźniającą się osobą, nie zaleĹźy mi na rozpoznawalności, na rozgłosie, nie udzielam się zbytnio w mediach społecznościowych. Wiodę spokojne Ĺźycie.

To całkowita przeciwność tego, jakie cechy oczekiwane są na boisku.

Dokładnie. W życiu po prostu się nie wywyższam. A boisko? To co innego, tam wykonuję swoją pracę.

Najlepszy moment, największe sukcesy jeszcze przed Tobą. Ale zapytam, czy zdarzało Ci się, że kibice rozpoznawali Cię, zaczepiali, żeby pogratulować występu?

Tak było przede wszystkim wtedy, kiedy grałem jeszcze w Zambrowie. To było małe miasteczko i gdzie się nie poszło – do sklepu, czy coś zjeść, to zawsze ktoś mnie poznawał. W Legnicy zdarzyło mi się to moĹźe ze dwa razy. Jak podpisywałem umowę, to od razu ktoś w markecie mnie zaczepił. Z kolei po meczu z Puszczą, w którym strzeliłem dwa gole, jeden pan w sklepie podszedł i mi pogratulował. To było bardzo miłe. Byłem zaskoczony, Ĺźe ludzie w Legnicy tak szybko kojarzą zawodników Miedzi.

Jak Ci się podoba w Legnicy?

Mieszkam na Piekarach. Nie mam Ĺźadnych zastrzeĹźeń, to spokojne miasto. Nic więcej nie jest mi do Ĺźycia potrzebne. Funkcjonuję w rytmie trening – dom. Po drodze moĹźe jeszcze jakieś zakupy. Czasem zdarza się wyjść do kawiarni czy do kina. Wszystko tu jest na miejscu.

Jesienią nie grałeś tyle, ile pewnie byś sobie tego życzył. Po pierwszym meczu można się spodziewać, że wiosną się to zmieni. Ale miałeś jakieś chwile zwątpienia?

Miałem jedną taką chwilę wahania, czy rzeczywiście się nadaję do pierwszej ligi. No bo w drugiej lidze dobrze mi szło, strzelałem bramki, a tu nagle trafiłem do Miedzi i nastąpiło zderzenie ze ścianą. Pierwszy mecz zagrałem z Sandecją w Pucharze Polski – sytuacji miałem tyle, Ĺźe mogłem strzelić kilka bramek. Ale nie strzeliłem… Gdybym wtedy je wykorzystał, to pewnie inaczej by to wszystko wyglądało. Ale to był tylko jeden taki moment zwątpienia. Miałem wtedy rozmowę z właścicielem klubu, poczułem wsparcie i dostałem kredyt zaufania. No i wtedy wszystko wróciło na właściwe tory.

Kto Cię wspiera najmocniej w takich chwilach? Mówiłeś o wpływie mamy na wykształcenie...

Przede wszystkim mama i dziewczyna są takimi osobami, które próbują na mnie wpłynąć w trudnych sytuacjach.

Jak zmieniło się Twoje życie od momentu, gdy zaczęłaś grać w piłkę na profesjonalnym poziomie?

Jeszcze w Zabrzu mieszkałem w internacie – podobnie jak młode chłopaki trenujące obecnie w Legnicy. Łączyłem szkołę z treningami. JuĹź od piętnastego roku Ĺźycia mieszkam poza domem rodzinnymi i musiałem sobie ze wszystkim radzić, szybko dorosnąć. Wiadomo, Ĺźe na początku nie było łatwo. Ale dzięki temu szybko nauczyłem się samodzielności.

Nie masz juĹź problemów, Ĺźeby odnaleźć się w nowym otoczeniu?

Teraz nie. Kiedyś trudno było mi zawierać znajomości, gdy szedłem do nowego klubu. Ale obecnie nie mam juĹź Ĺźadnych problemów z aklimatyzacją w nowym otoczeniu.

Zdążyłeś się już jakoś zakorzenić w Legnicy? Masz znajomych spoza klubu?

Na razie trzymam się tylko z chłopakami z Miedzi. Znajomości sąsiedzkich nie zawierałem. Nie jest mi to specjalnie potrzebne. Jak chcę z kimś pogadać, to spotykamy się na kawie z chłopakami z drużyny.

Czyli na wścibskich sąsiadów nie narzekasz...

Nie narzekam i staram się, żeby na mnie też nikt nie narzekał.

Źródło: własne


Herb Miedź Legnica
Udostępnij:


Wszystkie wiadomości